Krąg kobiet dla kobiet
Czy masz czasem tak, że Twoje plany, marzenia, zamierzenia przycinane są przez ‘nie mogę’ albo ‘nie powinnam’?
Kiedy rozmawiamy o pieniądzach, śmiałych zamierzeniach, podążaniu za marzeniami czy okazjami często jako argument uzasadniający to ’nie mogę’, ‘nie powinnam’ czy ‘nie przyszło mi do głowy’ pojawia się stwierdzenie w stylu:
“W mojej rodzinie nikt nigdy tak nie robił. Nigdy nie było pieniędzy’
‘Moja mama nigdy by sobie na to nie pozwoliła’
‘Była kiedyś taka ciotka, którą za podobne słowa z rodziny wypisali’
I to jest zwykle bardzo ważny moment, często niedostrzegany czy bagatelizowany. Dobrze jest takie stwierdzenie czy argument uchwycić i mu się przez chwilę przyjrzeć.
Bo historie, które były doświadczeniem naszych przodkiń mają na nas wpływ.
Nawet, jeśli nie końca je znamy, nie pamiętamy.
One się wydarzyły i nie bardzo mamy wpływ na to, by je zmienić.
Naprawdę tak mogło być, że w rodzinie nie było pieniędzy. Że trzeba było rezygnować z planów i marzeń, bo trzeba było być dzielnym. Że ktoś popsuł komuś innemu jego plany i marzenia.
Tak już było. Tak mogło być. To wszystko prawda.
Ale problem z przeszłością nie jest taki, że ona się wydarzyła (lub się nie wydarzyła). Blokująca siła płynie ze znaczenia, jakie tym faktom przypisujemy.
Blokująca siła płynie z wniosków, jakie z tych historii wyciągamy. Interpretacji, jakim tę przeszłość poddajemy.
BO te wnioski zwykle są takie:
one tego nie miały, nie mogły, nie pozwoliły sobie na to
wiec i ja nie mogę… nie powinnam. To i ja muszę….
Albo, że skoro one tego nie miały i nie robiły, a ja to zrobię, to znaczy, że sprzeniewierzam się – tradycji, historii, tym kobietom.
Problem w tym, że, te wnioski bywają niesłuszne. Nieprawdziwe.
Bo opierają się na niesprawdzonych założeniach. Na niepełnej wiedzy, na interpretacji.
Bo czy wiemy, jak te kobiety się miały z faktem, że nie mają pieniędzy i nie mogą sobie pozwolić na to czy tamto? Czy na pewno to było dla nich ok? A może wiązały się z tym jakieś mniejsze czy większe dramaty, żale, rozczarowania?
Czy te, które musiały rezygnować lub zrezygnowały ze swoich marzeń chciałyby tego samego dla nas? Czy może wolałyby, żeby to, co one przeżyły było już ‘zaliczone’, ‘odhaczone’, ‘już raz przeżyte i odpuszczone, żebyśmy my nie musiały tego doświadczać? Żebyśmy miały lepiej, łatwiej?
I wreszcie – czy my dziś nie pozwalając sobie na podążanie własną drogą ze względu na nie – pielęgnujemy lojalność względem nich czy raczej właśnie je zostawiamy i zaprzepaszczamy ich dorobek?
Aby móc zajmować tym, co będzie, aby móc podążać własną drogą, potrzebujemy potraktować to, co zapisane w historii jako zasób, nie obciążenie.
Pozwolić, by przeszłe historie dawały nam siłę do działania, a nie blokowały.
Zobaczyć to, co się działo inaczej niż do tej pory, bez oceny, odkładając żal czy urazę, nawet jeśli są zasadne i na miejscu.
Piszę o tym, bo przełom października i listopada to zwyczajowo czas, kiedy myślimy o przeszłości i o tych, którzy odeszli. I myślę, że to dobra okazja, by pomyśleć o naszych mamach, babciach, prababciach i ich mamach, babciach i prababciach.
Niezależnie od tego, czy żyją, czy je znamy, czy o nich coś wiemy, czy mamy do nich rozumowy dostęp.
Z tą intencją organizuję spotkanie kobiet poświęcone naszej kobiecej linii. Będzie to spotkanie okazją do tego, by te wszystkie kobiety zobaczyć, uszanować i uznać ich decyzje, historie, ich los. Oddać im to, co ich i dostać od nich to, czego potrzebujemy – wsparcie, przyzwolenie, uznanie do tworzenia naszej własnej historii, podążania naszą własną ścieżką, budowania naszej własnej historii – połączonej z przeszłością i równocześnie osobnej, niezależnej.
I serdecznie Cię zapraszam.
Szczególnie, jeśli czujesz, że:
- chcesz podążać swoją ścieżką
- wybierając siebie nie chcesz porzucać tego, co było kiedyś
- potrzebujesz do tego podążania pozwolenia – czy to z zewnątrz czy wewnętrznego
- czujesz, że kobiety w Twojej kobiecej linii i ich historie bardziej Ci ciążą niż Cię wspierają.
Spotkamy się online, na zoomie, w czwartek 29 października o 19, na 2 godziny. (Nie będzie nagrywane).
Usiądziemy w wirtualnym kręgu, będzie nas na tyle mało, by każda mogła się wypowiedzieć (lub pomilczeć) i zostać w tym usłyszana i na tyle dużo, by uszanować to, co chce być uszanowane.
Koszt: 75 PLN.
Jeśli potrzebujesz więcej informacji, masz wątpliwości, napisz do mnie na iza@jestembogata.pl.
(A jeśli czujesz, że to dla Ciebie zbyt dużo, a chcesz wziąć udział w spotkaniu mimo to, skontaktuj się ze mną, znajdziemy rozwiązanie).